Grupa: Użytkownik
Posty: 3 #2306469 Od: 2016-6-21
| Witam wszystkich bardzo serdecznie ! W myśl zasady ,że to pszczoły wybierają pszczelarza - zostałem pszczelarzem. A było to tak: kilka lat temu w domu na działce po moim ojcu - pszczółki osiedliły się pod podłogą - pomiędzy domem a piwnicą. żyły tak sobie spokojnie wlatując poprzez kratkę wentylacyjną w ścianie zewnętrznej domu. Podpatrywane ku mojej uciesze i w pełnym bezpieczeństwie - jako ,że nie w głowie mi było niepokoić czy tym bardziej usuwać rodzinę. Co roku też roiły się - co widziałem tylko po fakcie - bywając w weekendy. - no i wreszcie w tym roku - udało się być świadkiem takiej rójki: Było to coś niesamowitego. około godziny 14-tej w końcu czerwca w upalną niedzielę wychodzę na dwór , patrze a tam tysiące pszczół wokół domu. - czarno wszędzie... Poleciałem szybko po telefon aby to nagrać , jednak gdy roztrzęsiony sytuacją wychodzę z telefonem - patrzę - cisza i widok czarnej chmury oddalającej się nad polami... Wsiadłem więc na rower i szukałem w całej okolicy w stronę gdzie leciały. - jednak bezskutecznie /ani jednej pszczoły/ po kilku godzinach wracam podłamany ,że i tym razem nic... Cieszyłem się jednak ,że została mi połowa silnej rodziny w ścianie domu - bo wyloty i przyloty z pożytków - częste jak zawsze. No i wieczorem niespodzianka !!! - nadeszły chmurki , zaczął kropić deszczyk - patrzę a ''chmura'' - wraca !!!. Tym razem - udało się wszystko pięknie nakręcić. - Wypłoszone deszczem - wróciły do gniazda ! /ale to był widok.../ tysiące pszczół siadających na ścianie i pospiesznie wędrujących do wejścia do gniazda... Wieczorem niestety musiałem wracać do domu /200 kilometrów/ do obowiązków i pracy. Przez cały tydzień - wyszukiwałem informacji na forach w necie... - za tydzień pojechałem tradycyjnie na weekend na działeczkę - wyposażony już w pożyczoną od wspaniałego człowieka - pszczelarza z rodziny - rojnicę i ramki w węzą i suszem - wewnątrz. Przyjechałem i postawiłem skrzynkę przy ścianie w pobliżu wejścia do gniazda. Jednak nic specjalnego nie zaobserwowałem. Przyszedł kolejny weekend - przyjechałem w piątkową noc z nabytym nowym ulem warszawskim poszerzanym - bo instynktownie czułem ,że coś tam będzie... Pierwsze kroki z latarką - oczywiście do rojnicy ! Patrzę - BINGO ! - rojnica pełna i aż czarno na zewnątrz od pszczół , które nie zmieściły się wewnątrz... Przełożyłem więc z rana ramki czarne od ilości pszczół do nowego ula a rojnicę - także czarną od nie mieszczących się pszczół - oparłem o wylotek ula. - wszystkie grzecznie przeszły do środka ula - gdzie pospiesznie przygotowałem w nocy ramki z węzą. No i taka to historia początku pszczelarzowania - mam nadzieję ,że nie zanudziłem... - dziś po miesiącu mam już 5 rodzin w nowych , wykonanych własnoręcznie - ulach. - W planach przed zimą - minimum 10 rodzin - choć konto już na dużym minusie... Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za tak długie powitanie - Piotr.
|